Znam osobe która jest po 70-tce i mówi ,ze ona swojego meża dziś kocha jeszcze bardziej niz w dniu ślubu.Zazdroszcze i uważam , ze to jest prawdziwa miłośc.Ja chciałabym móc kochac i czuc ,że jestem kochana.Bo to cudowne uczucie wiedzieć ze jest ktos za kim sie teskni,mysli ,pragnie.A juz te satany są motorem do tego,ze wstajesz z łózka i dzien od razu wydaje sie piękniejszym